Cześć, Jestem Ania!

Madera, Porto Mós

Cześć, Jestem Ania!

Polka, emigrantka, Europejka, włóczykij. Iberystka i kulturoznawczyni z wykształcenia i z zamiłowania. Autorka serii przewodników po Portugalii opublikowanych przez wydawnictwo PASCAL (Inspirator podróżniczy, Praktyczny Przewodnik etc.). Władam biegle czterema językami. W wolnym czasie dużo czytam, piszę, biegam, zwiedzam, fotografuję Lizbonę, balansuję na pograniczu kultur i wymyślam sobie ciągle nowe zajęcia. Uważam, że życie jest zbyt krótkie, by nie czerpać z niego garściami. W Lizbonie mieszkam od 2011 roku.

google.com, pub-5963045510551873, DIRECT, f08c47fec0942fa0

Moja Historia

Gdyby 10 lat temu ktoś mi powiedział, że będę mieszkać na stałe w słonecznej Lizbonie, mówić biegle po portugalsku, pracować w biurze z tubylcami a weekendy spędzać na pięknych plażach – nie uwierzyłabym. A jednak jestem tutaj. I kocham moje portugalskie życie 🙂

Pokochałam ten słoneczny kraj za przepiękne krajobrazy, życzliwych ludzi, kulturę jedzenia i picia wina. Nieoceniona bliskość oceanu sprawia, że latem weekendy spędzam przeważnie na plaży. W wolnym czasie lubię wędrować z aparatem w ręku uliczkami Lizbony, omijając przy tym popularne turystyczne miejsca. 

Przygoda

Dawno dawno temu, kiedy podejmowałam decyzję o wyborze kierunku studiów za namową przyjaciółki złożyłam papiery również na Iberystykę na UW. Los chciał, że nie dostałam się na Psychologię, która była numerem 1 na mojej liście. Wybór padł na Iber, myślałam, że będę się uczyć języka hiszpańskiego i poznawać hiszpańską kulturę. Pierwszego dnia na rozpoczęciu roku akademickiego padło pytanie czy są chętni do grupy portugalskiej (o której nikt mi wcześniej nie wspomniał). Okazało się, że grup hiszpańskich jest aż 6 natomiast do jednej jedynej portugalskiej brakuje chętnych.

Zgłosiłam się bez namysłu.

Nie wiem czy to była dobra czy też zła decyzja. Z pewnością był to punkt zwrotny w moim życiu. Jak się okazało kilka lat później w grupach hiszpańskich konkurencja na stypendium Erasmus była ogromna i bardzo możliwe, że nie udałoby mi się wyjechać, natomiast w mojej grupie udało się to każdemu kto złożył podanie.
Tym sposobem wylądowałam w Lizbonie w lutym 2011 roku i miał to być pobyt tylko na jeden semestr akademicki.

Powrót do Polski nigdy nie nastąpił.

Życie

Wtedy nie miałam jeszcze pojęcia co szykuje dla mnie los, co się wydarzy w ojczyźnie oraz w domu podczas mojej nieobecności, jakie kłody rzuci mi pod nogi życie, jakie niespodzianki mi się trafią, ile wyleję łez i jak wspaniałych ludzi będzie mi dane poznać.
Kiedy po pół roku skończyło się stypendium podjęłam decyzję, że nie jestem gotowa na powrót do Polski. Od kiedy pamiętam, marzyły mi się podróże w egzotyczne miejsca, do „ciepłych krajów”, tam, gdzie temperatury nie schodzą poniżej zera. Dodam, że ciężko mi funkcjonować bez słońca. Dość banalny fakt a jednak utrudniający życie przez większość miesięcy w Polsce.  Lizbona okazała się miejscem, w kórym odnalazłam energię i siłę do działania. Postanowiłam zrobić wszystko, żeby zostać. Znalazłam pierwszą pracę w stolicy, w międzyczasie skończyłam na odległość studia na UW, napisałam i obroniłam pracę magisterską z portugalistyki, życie potoczyło się dalej radosnym portugalskim rytmem.

Emigracja

Zawsze ciekawił mnie świat, jednak gdyby nie wymiana studencka nie wiem czy odważyłabym się opuścić moją polską strefę komfortu na dłużej niż dwa tygodnie urlopu. Początki emigracji złagodził Erasmus: nowi ludzie, miejsca, imprezy. Kryzys emigracyjny nigdy mnie nie dopadł, w zasadzie nie czuję się w 100% imigrantką, pewnie dzięki znajomości języka i kultury udało mi się szybko zasymilować.

Przez pierwsze trzy lata na emigracji pracowałam w modnej restauracji, więc portugalską gastronomię i kulturę wina poznałam „od kuchni”. Poza wyśmienitą kuchnią śródziemnomorska i owocami morza zachwycił mnie również sposób celebrowania posiłków. 

Czy tęsknię za Polską? -Tak.
Czy brakuje mi rodziny i przyjaciół? -Tak.
Dlatego staram się przylecieć do kraju przynajmniej raz w roku.
Czy myślę o powrocie do Polski? -Nie.
Być może kiedyś wrócę, być może przeprowadzę się do zupełnie innego kraju. A vida é uma caixinha de surpresas jak mówią tubylcy (życie to pudełko pełne niespodzianek). Właśnie Lizbona i emigracja nauczyły mnie, że trzeba się cieszyć tym co mamy tu i teraz.

Blog

Pomysł na bloga o Lizbonie pojawił się po raz pierwszy już w 2011 roku przy okazji wyjazdu na stypendium Erasmusa. Życie studenckie okazało się jednak zbyt intensywne i na prowadzenie strony zabrakło czasu. Przez 6 lat podchodziłam sceptycznie do tematu, istniała już jedna polska strona poświęcona temu magicznemu miastu, swoją drogą bardzo dobra jednak skierowana głównie do turystów. Moje podejście zmieniło się gdy w 2015 roku na fali rosnącego zainteresowania Portugalią pojawiło się kilkoro nowych polskich bloggerów piszących na przemian o żółtym tramwaju, fado i pastéis de Belém. Oczywiście to niezaprzeczalne symbole stolicy.

Pomyślałam jednak, że to tak niesprawiedliwie mało, to nie moja Lizbona, nie taka jaką znam!

Portugalia to przede wszystkim ciepli, życzliwi ludzie, to expresso kilka razy w ciągu dnia, koniecznie w kawiarni i koniecznie okraszone krótką conversa fiada (pogawędka) ze sprzedawcą.
To magia oceanu, ślimaki jako zakąska do piwa latem, wszechobecna wilgoć zimą, luźne podejście do życia, brak pośpiechu, kryzys, paracetamol polecany w aptece na wszystkie dolegliwości, jantaradas (kolacje)
w gronie znajomych bez okazji lub z okazji etc. etc. Mogłabym wymieniać bez końca dlatego postanowiłam dzielić się na blogu ciekawostkami, moimi spostrzeżeniami, zdjęciami, informacjami, wszytskim co portugalskie lub ma związek z Portugalią.

Jeżeli ciekawi cię życie na emigracji, portugalska codzienność, język portugalski, kultura, podróże, wydarzenia, jedzenie i wspaniałe wino, jeżeli mieszkasz lub wybierasz się do Lizbony – zapraszam do lektury 🙂

– Anna Maria

Porto, Stacja kolejowa Sao Bento

15 komentarzy do “Cześć, Jestem Ania!

  1. Gostei de ler (Bendito Google Translator). A escrita é suave, fluida e bastante agradável na prosa. 🙂 Para quando uma vinda à Madeira ou aos Açores? Para completar a visita completa a Portugal.

    1. Obrigada Jonas! Escrevo também em ingles 🙂 infelizmente não tenho tempo para escrever também em português 🙁 Olha, vou visitar Azores brevemente: em Junho 🙂

  2. TheLisboner, first of all, I sincerely thank you for your description so well and with such affection the beautiful city, Lisbon.

    I identify a lot with this blog, because I am also not „Alfacinha de Gema” but I am living in Lisbon a little more than 10 years. And from the first day I arrived, it was breathtaking. And believe me that every day is breathtaking, of course some days more than others.

    If you are wasting your time reading this comment, it is because you also read these fascinat words TheLisboner about Lisbon and Portugal, do you already have a ticket for Lisbon?

  3. Wybieramy się z mężem do Lizbony pierwszy raz i to będzie szczegolny dla mnie wyjazd. Będę obchodzić tam moje 50 urodziny 🥰 tak wybrałam 😍 i już się chyba zakochałam w tej Lizbonie❤ Mieszkamy od kilku lat w Irlandii i taka Lizbona to będzie cudowna podróż. A na Twojego bloga trafiłam zupełnym przypadkiem, ale w sam raz i sedno, bo lapczywie czytam od kilku dni wszystko co dotyczy Lizbony🥰 dziękuję ❤ za piękny wstęp

    1. Cześć Asiu, dziękuję za miły komentarz, gdybyś miała pytania odnośnie Lizbony, pisz śmiało. Gdybyście szukali przewodnika na cały dzień również się polecam 🙂

  4. Ah moja ukochana Lizbona. Jakbym mógł zamieszkał bym na stałe Piękne miejsce, cudnie ludzie, śliczna pogoda niemal cały rok. To jest to co kocham. Byłem w 2022 roku i pojawię się jeszcze nie raz. Albo… któż to wie… 😁

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót na górę